Polecane przez czytelników :)

"-Pieprzysz się z nią? -Nie wiem." Autroska analiza bezpiecznej odpowiedzi :P

      Każda decyzja, którą podejmujemy jest albo dobra albo zła. Nie ma niczego pośrodku. Albo zero albo już coś. Jakiś niedouczony, ale jed...

niedziela, 28 sierpnia 2016

Z pamiętnika nienormalnej pisarki - jak to u Kosmitów jest z tym seksem? :P

    Jakiś czas temu, dowiedziałeś się z internetu, że dziwaczna ze mnie kobieta. Podobno porąbana, bo podejmuję się rozmów na kontrowersyjne tematy i jeszcze mam czelność bronić swojego zdania, chociaż wszyscy lub zdecydowana większość twierdzi inaczej... Owszem. Skoro jestem pewna, że tak jest, mam na to argumenty lub nawet dowody, to dlaczego mam słuchać większości? A kto powiedział, że większość ma rację? Sądząc po docierających do mnie strzępkach informacji, ówczesną władzę wybrała większość... heh 
Podobno rozwiązła też jestem. Cokolwiek oznacza, to słowo, to niech tak będzie, bo mi kojarzy się z kolorowymi sznurówkami butów, w których jeździłam na koncerty rockowe... :P
A już nie podobno, a z całą pewnością, jestem nienormalna. Nie zaprzeczę. Bo kto wymyślił jakieś tam normy, których ja mam się trzymać, ale nie zapytał mnie o zdanie? :P
I nic nie muszę. A to akurat nie jest prawdą. Muszę korzystać z toalety, spać, jeść... przytulać się...

-  Jak to?  - zapytałeś - Kosmici muszą się przytulać? I sikać? To jak człowiek! - krzyknąłeś odkrywczo.

- Zwyczajnie. A jak sobie wyobrażasz życie wśród ludzi, setki tysięcy kosmitów? Wizualnie, jesteśmy podobni... - nie dokończyłam wyjaśniać, bo z zaciekawienia zacząłeś się ślinić i wykrzykiwać pytania, które nie brzmiały zrozumiale z Twoich ust pełnych burzącej się śliny...
Jak już trochę uspokoiłeś swoje ciało i przełknąłeś nadmiernie produkujący się w stanach wielkiego apetytu, niekoniecznie na jedzenie, płyn ustrojowy, to w końcu zadałeś pytanie. Z nieukrywaną wyższością, pewnością siebie i błyskiem w oku.
Lubiłam to męskie zachowanie, które czasami brało górę nad niemęskim biadoleniem, którego byłeś mistrzem.

- To jak to u kosmitów z seksem? - spojrzałeś mi w oczy tak, jakbyś odpalił wiertarkę i zastanawiał się czy trafisz wiertłem w któryś mój oczodół. A kiedy nie odpowiedziałam od razu, tylko wyjęłam kolejnego papierosa z francuskiego pudełka, którego koloru nie mogłeś znieść, to bez mała czułam jak już, kurwa, wiercisz!
Ponagliłeś niecierpliwie.

 - Och! - westchnęłam siadając na leżaku. Wyjmując papierosa, przygotowałam sobie scenariusz odpowiedzi. Prosty. Abyś zrozumiał.
 - To akurat temat rzeka, który jest przedmiotem badań naukowców i nierozwiązaną zagadką służb specjalnych... - zamieniłeś się w wielkie ucho z rozdziawionymi ustami, a w ich kącikach połyskiwała ślina. Zawiesiłam głos na chwilę i uśmiechnęłam się, myśląc o tym, czy spermę również, Twój nadto uprzemysłowiony organizm, produkuje w hektolitrach. Nie zauważyłeś tej przerwy. Kontynuowałam opowieść o Kosmitach. O sobie.

- Z uwagi na czerwony stempel umieszczony na opasłych tomach akt - "TOP SECRET" - nie mogę zdradzić szczegółów, ale uchylę rąbka tajemnicy... - ocknąłeś się na chwilę, ale słysząc, że uchylę rąbka tajemnicy, uspokojony znowu zacząłeś nasłuch. Jakbyś myślał, że rąbek, to ta większa część batystowej chusteczki... cholera, Ty nigdy miałeś batystowej chusteczki. Wróciłam szybko do odpowiedzi na Twoje pytania.

- Otóż, tajemnicą Poliszynela jest, że ziemska płeć męska posiada dwa mózgi, ale zazwyczaj używa jednego. Biorąc pod uwagę przyciąganie ziemskie i to, że krew lepiej płynie w dół, to najczęściej tym mózgiem jest, umieszczony w dolnej partii ciała człowieczego rodzaju męskiego, penis. Choć ja używam chętniej innej nazwy. Mówi się, że mężczyzna cały czas myśli o seksie i marzy o tym, aby korzystać z tej przyjemności jak najczęściej, a najlepiej cały czas. Jednak, według badań, myślenie o seksie, to tylko przechwałka płci, kluczowe jest korzystanie. A korzystanie z tej przyjemnej czynności, jest obarczone możliwościami, których żaden "facet" (facet - to dziwne słowo, nie bardzo lubię, ale nie zgłębiałam jeszcze jego etymologii i nie wiem czemu pałam do niego taką niechęcią), z naciskiem na ŻADEN, nie posiada w nieskończonej ilości.

Odmienną cechą odznacza się ludzka płeć żeńska. A odmienne jest to, że możliwości są bez mała nieskończone, a tylko posiadanie jednego mózgu powoduje, że zwyczajnie myślą jednym... O ile myślą, bo z tym akurat u tej płci jest różnie. Bardziej kiepsko, niż rewelacyjnie... - podaję tutaj wyniki badań obywateli kraju o nazwie Polska, bo znajdujemy się w tej szerokości geograficznej.

Kiepskie wyniki czynności mózgowych u płci żeńskiej, najprawdopodobniej, uwarunkowane są kwestiami wychowania w społeczeństwie, likwidacją polskiej inteligencji w latach 1939 - 1945 przez niejakiego Pana H., oraz ukrywaną kontynuacją tejże likwidacji podczas dyktatury proletariatu - dodam, że zapisaną, ściśle przestrzeganą i kontrolowaną przez organy ustawodawcze i wykonawcze w obowiązującej ówcześnie Konstytucji Marcowej, a następnie Konstytucji PRL - w latach 1944 (lipiec) - 1989 (grudzień), ekspansją nie tyle religijną, a kościelną, sterowanie mediami publicznymi, a teraz nawet i komercyjnymi, oraz wieloma powiązanymi - bardziej lub mniej - czynnikami około tych najważniejszych, które wymieniłam.

Rzadko zdarza się u płci żeńskiej (t. j. ok. 1,73%), aby wynik związany z używaniem mózgu do myślenia, a nie tylko przepływu krwi, można było postawić w tabeli określonej nazwą "rewelacyjnie" - te mogę nazywać mianem "kobieta", które niesłusznie przypisywane jest całej ziemskiej populacji posiadającej część ciała zwaną w anatomii sromem - mylnie nazywanej waginą. I słowo "srom" - to nazwy również nie lubię i używam innej, bardziej przyjemnej dla ucha.

Kosmici, przebywający na planecie Ziemia, możliwościami seksualnymi przypominają ludzką płeć żeńską, jednak są pozbawione wpływów, których efektem jest brak pracy myślowej mózgu, a nawet całego organizmu. Natomiast myśleniem o seksie przypominają ludzką płeć męską, z tą różnicą, że seks nie przyćmiewa myślenia o innych, ciekawych lub mniej ciekawych rzeczach. Choć i takowe umiejętności posiadają również jednostki ludzkie, jednak w bardzo niskim stopniu.

Niestety nie ma wielu kosmitów na planecie Ziemia i zmuszeni są czynienia tej przyjemności z rasą ludzką, dlatego często zmuszeni są do używania zastępczych akcesoriów lub własnych rąk - zostali stworzeni wizualnie na obraz człowieka - oraz dalszym poszukiwaniem odpowiednich partnerów, którzy będą w stanie zaspokajać w maksymalnym stopniu ich potrzeby, zarówno seksualne, jak i intelektualne. Ogólnie rzecz ujmując szukają jednostek ludzkich podobnych do siebie lub łudzą się spotkaniem z innym kosmitą odmiennej płci.

 - Domyślam się, że chcesz wiedzieć jak to wygląda u mnie? - zachęciłam do wydania dźwięku. Myślałam, że przerwiesz w którymś momencie, nie zgodzisz się ze mną, ale nic z tych rzeczy. Usłyszałam tylko coś w stylu "eche, no cały czas czekam..."
 
- Śpiesząc z odpowiedzią, przyznaję, że spotkałam w swoim życiu trzy jednostki ludzkie, które odpowiadały mi pod każdym względem, oprócz jednego. W dwóch przypadkach było to posiadanie rodziny, co na Ziemi jest ważną wartością dodaną i ciężko ją opuścić. A w jednym przypadku, skłonność do oszustwa, krętactwa ponad wszelką miarę, co dla Kosmity może nie jest zbyt wielką przeszkodą, ale jednak ekonomia energetyczna, której kosmici chronią i tym przede wszystkim różnią się od ludzi, kazała porzucić tę jednostkę czym prędzej.

- Mam nadzieję, że dość wyczerpująco i jasno przybliżyłam temat i jesteś kontent.

Spojrzałeś na mnie pytająco. Ale nie czekałeś już na wyjaśnienie ostatniego słowa, które według mojego przypuszczenia, mogło namalować te znaki zapytania na całej powierzchni Twojej głowy.
Poszedłeś, a właściwie pobiegłeś w stronę domu, trzymając dłońmi krocze... Dziwne, dopiero wtedy zauważyłam, że miałeś na sobie zbyt ciasne spodnie. Potknąłeś się jeszcze schodząc ze schodów i odwracając głowę w moją stronę, miałam wrażenie, że się uśmiechasz.

Tego popołudnia już nie wróciłeś. Spotkaliśmy się po prawie dwóch latach. 

Noc była długa, gorąca i mokra... ;) 

Bałam się, że utonę w tych płynach... Chociaż było... O.K. ;)

Tym razem mnie nie znajdziesz :P

Kadr z ostatniej podróży. Kwidzyn, 14 sierpień 2016

wtorek, 9 sierpnia 2016

Pozostanę jak dziecko. Podniosę się po każdym upadku. Pobiegnę dalej, aby odkrywać nieznane... ;)

"Dzieci mają wręcz cudowną moc, aby zmieniać się we wszystko, w co tylko zapragną."
Jean Cocteau


Nigdy nie byłam bardziej poważna.
Od październikowej soboty, ubiegłego roku, wydarzyło się wiele zaskakujących zwrotów biegu mojej egzystencji. Niektóre były dramatyczne, inne zabawne, a jeszcze inne skłaniały do postawienia się przed rozjuszonym bykiem i wzięcia go za rogi. Bykowi w tej walce należało ukręcić kark, ale moja litościwa natura - choć dobrze wiem, że litość jest zbrodnią – kazała mi negocjować i zostawić biednego byka przy życiu. Pełna satysfakcji, ze swojej mądrości (czytaj: naiwności) szłam sobie beztrosko do celu, uważając, że problem został rozwiązany, gdy byk zaatakował ponownie…

Znowu musiałam dorosnąć.

Dorosłość nie jest tym, do czego dążę. Moim celem jest pozostanie dzieckiem do 2079 roku… ;) Później pomyślę co dalej. Nie sądzę, żeby ktokolwiek miał podobny cel, a już z pewnością nie na dłużej niż dziesięć lat… Wiecie, te dorosłe plany pięcioletnie, które po upływie pierwszych pięciu lat, wydłuża się o kolejną piątkę.

Dorosłość jest pułapką, której nie spodziewałam się znowu spotkać. Ale wystarczyła chwila nieuwagi, a ona złapała mnie w swoje szpony. Bo jest drapieżnym ptaszyskiem. Potrafi zeżreć więcej niż tylko wątrobę. Najedzona mięsem naiwności i litości, będzie grzebać dalej w rozprutym ciele. Pazurami wywlecze wszystkie wnętrzności. Dziobem będzie drażnić aortę, aż do ostatniego ruchu serca. Dorosłość znęca się nad każdym. Maltretuje. Poniewiera. Szydzi. Dorosłość zabija długo. Ale skutecznie.

Dzisiaj wyrywam się jej. Wyjąc z bólu. Jeszcze nie jest to ból fizyczny, ale ten, który boli najbardziej. Ten ból, który powoduje ciche łkanie i wypadanie włosów. Ten ból, który zakończenia wszystkich nerwów pod skórą, stymuluje do bezustannego ruchu. Swędzi. Piecze. A pod paznokciami zasycha bezgłośnie jego zakładnik, krew.

Potem będzie już tylko ból ciała. Włosy odrosną i paznokcie znowu pomaluję na czerwono. Usiądę na huśtawce z butelką wódki i zaśpiewam, że wszystko gnije. Zgarnie mnie dzielnicowy i będę twierdzić, że nie zasłużyłam na mandat. A kiedy mnie wysłucha, to pokiwa z politowaniem głową i da pouczenie. Nawiążemy nić porozumienia, bo w męskiej głowie wciąż bawi się dziecko. Dlatego lubię otaczać się płcią przeciwną. Dlatego mój syn mówi, że jego mama jest kosmitką, a nasze rozmowy, mimo ziemskich kłótni, są zawsze maratonem wśród gwiazd. Światłem wskazują drogę.

Będzie już późna jesień. Przytulę się do mojego wymarzonego psa, chociaż jeszcze rok temu, chciałam mieć drugie dziecko. I znowu będę szczęściarą, co wrzucona na głęboką wodę, z cegłami zamiast butów, wypływa z czternastokaratową rybą w zębach i smaży ją na kolację. Moje trzy życzenia ją przerastają, więc ja spełniam jej jedno. Skoro chce być pożyteczna, to napełni nasze brzuchy, abyśmy w pełni sił, mogli znowu bawić się nocą na placu zabaw.

Pragnienia w ludzkich umysłach, które pielęgnują w sobie dziecko, nie kapitulują przed nieznanym jutrem. Jutro jest plasteliną w dziecięcych rękach. Co z niej powstanie? Zależy od wyobraźni. Jutro jest wyzwaniem… A dnia dzisiejszego jeszcze nie skończyłam lepić. Na swój sposób… :)