Polecane przez czytelników :)

"-Pieprzysz się z nią? -Nie wiem." Autroska analiza bezpiecznej odpowiedzi :P

      Każda decyzja, którą podejmujemy jest albo dobra albo zła. Nie ma niczego pośrodku. Albo zero albo już coś. Jakiś niedouczony, ale jed...

środa, 22 lipca 2015

"-Pieprzysz się z nią? -Nie wiem." Autroska analiza bezpiecznej odpowiedzi :P


      Każda decyzja, którą podejmujemy jest albo dobra albo zła. Nie ma niczego pośrodku. Albo zero albo już coś. Jakiś niedouczony, ale jednak cwaniak, wymyślił sobie „nie wiem”, ale na początku odnosiło się ono tylko i wyłącznie do wiedzy. 

Natomiast tego „nie wiem” nadużywają rzesze kolejnych niedouczonych ignorantów. Odpowiedź: nie wiem. Najgłupsza, a zarazem najbardziej bezpieczna odpowiedź na jakiekolwiek pytanie.

-Umyłeś ręce? -Nie wiem.

-Jesteś mężatką? -Nie wiem.

-Lubisz to? -Nie wiem.

-Kochasz mnie? -Nie wiem.

-Obudzisz mnie? –Nie wiem.

-Zdradzasz ją? -Nie wiem.

-Masz kasę? -Nie wiem.

-Nauczyłeś się czegoś? -Nie wiem.

-Spotkasz się ze mną? -Nie wiem.

-Obiecujesz mi? -Nie wiem.

-Grozisz? -Nie wiem.

-Pracujesz? -Nie wiem.

-Pieprzysz się z nią? -Nie wiem.

-Mówisz prawdę? –Nie wiem.

I tak dalej i tak dalej…

     Każdy z tych krótkich dialogów ma swoją kontynuację. I wcale nie zależy od tego kto zadaje nam pytania, ale od tego jak bardzo nie chcemy tłumaczyć się z konkretnych odpowiedzi.

     Jeśli na każde z pytań odpowiemy twierdząco bądź zaprzeczymy, to zaraz może paść: dlaczego tak lub dlaczego nie? 
A jeśli zmienimy odpowiedź, to zaraz zaczną się komentarze w stylu: jesteś niezdecydowaną osobą, nie wiesz czego chcesz… Zatem odpowiedź „nie wiem” wydaje nam się bezpieczna. Weźmy pierwszy z brzegu przykład. Umyłeś ręce? Jeśli odpowiemy, że tak, to możemy zostać zapytani o czas: Kiedy? 
A jeśli to nie było przed pięcioma minutami, to jeszcze dojdzie: ale dlaczego nie teraz? Pytam o teraz. Umyj dokładniej. Pokaż.
Jeśli, z kolei, odpowiemy „nie”, to prędzej czy później możemy spodziewać się: To umyj. Mówiłam, że masz umyć. Ty brudasie… itp.

Zatem wymijające „nie wiem” jest obojętne, nie rodzi w naszym przekonaniu konsekwencji. Przynajmniej tak nam się wydaje. To, że osoba pytająca zmieni cztery razy kolor twarzy ze złości, wścieknie się, nadszarpnie nerwy, będzie miała ochotę nas zabić, zaleje nas lawiną pytań w stylu: Jak to nie wiesz? Nie pamiętasz? Co z Tobą?, nie będzie miało dla nas, odpowiadających tym magicznym, olewającym zwrotem, żadnych emocjonalnych zobowiązań. I nie chodzi tutaj o kłamstwo czy prawdę. Chodzi zwyczajnie o święty spokój. Skok słowny na naszą osobę nie będzie nam przeszkadzał, bo zawsze możemy te ręce umyć. Albo nie. Dla świętego spokoju. Bez zbędnych słów. I czy to zrobimy, czy też nie, wpatrzeni nic niewidzącym wzrokiem w jakiś cholernie interesujący punkt nad czyjąś głową, wyłączając przy tym funkcję słuchową uszu, możemy spokojnie zasiąść do obiadu czy przymierzyć śnieżnobiałą koszulę. W naszym umyśle nie ma jednoznacznej odpowiedzi i żadna z nich nie koliduje z czyimś zamysłem jej uzyskania. To ktoś od nas wymagał umycia rąk przed jedzeniem. My byliśmy głodni. Chcieliśmy się najeść i to robimy. Żadne zbędne czynności nie są dla nas konieczne podczas drogi do osiągnięcia celu.

Każde z powyższych lub innych pytań ma podobne wyjaśnienie zakończone wymijającą odpowiedzią.

Podałam tutaj najbardziej zbliżoną odpowiedź do możliwych, jednak należy pamiętać, że „nie wiem” brzmi często jak „chyba”, „może”, „możliwe”, a rzadziej jak „hmm” czy bliższe potwierdzenia za tak, symboliczne „no”.

     Wbrew temu, co zasugerowałam na początku, że jest to najgłupsza odpowiedź na świecie, możemy na ten temat polemizować. 
Jeśli zagłębimy się w analizę psychologiczną, to osobowość delikwenta, który asekuracyjnie odpowiada na zadane przez dociekliwych czy wścibskich pytania, tym nic nie znaczącym dla kogoś „nie wiem”, to możemy ujrzeć osobowość zupełnie nieskomplikowaną. Totalnie prostą jak dziewięćdziesięcio stopniowy kąt równoległoboku. Ta osobowość, to nic innego jak Mistrz z podosobowością Analityka. Nigdy odwrotnie. 

Jest tajemniczy, chłodny, uparty. Nie spieszy się z realizacją idei, dopóki warunki otoczenia nie będą sprzyjały maksymalnej efektywności jego działania. Nie potrafi działać, jeśli nie widzi w tym żadnych korzyści, nie potrafi pracować dla samej idei. Posługuje się logiką i ma bardzo silnie rozwiniętą umiejętność analizy. Uważa, że logika jest sprawiedliwa, więc sprawiedliwość jest dla niego niesamowicie istotna. Jest typem rewolucjonisty, może także spiskować, jeśli poczuje, że będzie to sprawiedliwe. Jednocześnie nie lubi, gdy coś zakłóca rytm jego dnia, jego spokój. Choć niekoniecznie działa według schematu. Codziennie może mieć przecież inny plan. Jednak wtedy z kijem nie podchodź i nie mieszaj w jego garnku! To jego zupa i to Ty będziesz jeść ją tak, jak on sobie życzy, bo przecież ugotował Ci ją z miłości. Wszelkie doprawianie przez innych jest surowo zabronione. To byłaby dla niego zniewaga. W sytuacji zagrożenia, chłodno i spokojnie zbliża się do źródła niebezpieczeństwa, by zmierzyć się z nim, gdyż jest nieustraszony i nieustępliwy. Potrafi zabić. Bez mrugnięcia okiem. Choćby jednym słowem lub gestem. Albo spojrzeniem. Niebezpieczny, zimny drań. Ale na pokaz. W cieniu alkowy jest za to mistrzem czułych słówek i przytulania. A wydaj go z tym! Broń boshe! Umrzesz zanim wypowiesz kolejne zdanie! Gwarantuję, że przy Tobie odpowie na pytanie „Taki jesteś? Serio?” zaciekawionemu Twoją rozpoczętą opowieścią krótkim, ale dosadnym: „Kurwa, nie wiem!”

Weźmy jeszcze jedno pytanie pod lupę.

-Pieprzysz się z nią/ z nim?

Nie jest ważne czy odpowiada się dziewczynie, chłopakowi, żonie czy mężowi, a nawet przyjaciołom od piaskownicy. Tym ostatnim możemy o tym opowiedzieć z własnej woli. Ale nie na pytanie. Chyba, że po pijaku. Chyba, że jest to gra typu: kto więcej czy kto pierwszy.

Normalnie, oczekujący odpowiedzi czeka na "tak". Nigdy na nie, bo to już byłoby mało interesujące i nie skutkowałoby w niektórych przypadkach przywaleniem w twarz. A przecież chodzi o kolejną potrzebę fizjologiczną. Poza jedzeniem, spaniem, opróżnianiem jelit czy pęcherza, oddychaniem jest nią seks. Każda z tych potrzeb jest ważna i bez zaspokojenia tychże, inne tracą na wartości. To brak napięcia naszego ciała powoduje, że chcemy więcej. Zaczynamy sięgać wyżej. Decydują one o przebiegu naszego zachowania w różnych sytuacjach.

A zatem, odpowiadając „nie wiem” na zadane wyżej pytanie, nie bierzemy odpowiedzialności za nic co było jego przyczyną. Nie ważne czy się pieprzymy jak króliki, kochamy jak Tristan i Izolda, uprawiamy seks jak rolnik pole dla zebrania plonu, czy rżniemy się jak deski na tartaku. Dajemy do zrozumienia wścibskim, że ni cholery nie rozumiemy pytania. 
Często „nie wiem” występuje tutaj jako „ocipiałeś”, „ochujałaś”, „na mózg ci padło”. I żadna nie jest jednoznaczna. Oczywiście osoba pytająca wpada w szał, bo chce znać odpowiedź. Konkretną. Ale czy pytanego to interesuje? Nie. Tylko on zna odpowiedź. Wkurza się, że albo został przyłapany, albo posądzony, albo oskarżony o brak wiary w jego możliwości.
Jednak nie da poznać po sobie jaka jest prawidłowa odpowiedź. Chociaż są osoby, które doskonale o tym wiedzą. One nie muszą pytać. One wiedzą. Są takie osoby. Nawet jeśli on nigdy z niczym się nie zdradził.
Najważniejsze, żeby on sam nie określił potwierdzenia lub zaprzeczenia tegoż czynu.

"Nie wiem" jest bezpieczne. Dla mistrzowskiej, analitycznej osobowości. Nie lubi ona jawnie, w żywe oczy nikogo ranić. Robi to zupełnie nieświadomie. Lub świadomie, ale oddala winę, jeśli takowa występuje, daleko od siebie. Przerzuca na innych. Bo tak jest bezpiecznie i jest święty spokój.

A zatem, „nie wiem” jest bronią manipulacji. Jest orężem cwanych lisów. Ludzi sukcesu. Zupełnie nie jest istotne jak oni postrzegają swój sukces. Ważne, że dla nich to wyróżnienie. To pokój bez naciągania na maszt białej flagi. To ich zwycięstwo. Wbrew pozorom, inne typy osobowości również tej broni używają. Jest kilka. Na przykład psychologowie.

Jednak „nie wiem” nie czyni z nas mistrza sarkazmu. Nie czyni nas człowiekiem ironicznym patrzącym na świat bez okularów zmieniających odległości. To, w moim przekonaniu, brak jaj albo jajników. Oczywiście wszystko zależy od sytuacji. Od tego czy bronimy tylko siebie czy może nasza osobowość jest głębsza i dzięki takim zachowaniom broni innych, słabszych.

Dla mnie mistrzem odpowiedzi jest pewien znany jegomość od finansów, Marek Belka, który przed sejmową komisją śledczą, odpowiadając Antoniemu Macierewiczowi, który prosił: „Niech pan odpowie: tak lub nie”, odpowiedział:

-Tak lub nie.

Cóż, każdy ma swoich idoli. Mój jest właśnie ten… ;) 
Odpowiedź nie wymaga interpretacji. Tak mówią dawcy - psychologowie. 
Według obserwacji psychiatrycznej jestem dawcą (poddałam się badaniom na własną prośbę, nie ubierano mnie w kaftany hehe). I nie mam podosobowości. 
Pamiętaj czytelniku, że moje pierwsze i ostatnie imię, to Prowokacja. A Prowokacja lubi nosić maski. Niewiele osób zna jej prawdziwą twarz ;)

Cya ;) 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz