Polecane przez czytelników :)

"-Pieprzysz się z nią? -Nie wiem." Autroska analiza bezpiecznej odpowiedzi :P

      Każda decyzja, którą podejmujemy jest albo dobra albo zła. Nie ma niczego pośrodku. Albo zero albo już coś. Jakiś niedouczony, ale jed...

czwartek, 22 czerwca 2017

Pogawędka w przedpokoju psychiki...

     
     Ostatnie wydarzenia wywołały we mnie tęsknotę za tym, żeby znowu mniej się przejmować, rozluźnić, przestać co chwila patrzeć za siebie. Schować znowu strach do zakamarków ciemnej piwnicy. Przestać się bać tego, że tam z tyłu, za mną, ktoś czai się z siekierą, czy choćby ktoś, kto chce przechwycić piłkę. 
To taka tęsknota za tym, żeby zająć się wreszcie swoim życiem na luzie i z radością dziecka. Zwyczajnie, jak w siatkówce, żeby ciągle podbijać piłkę tak, aby nie upadła na ziemię. I tak jak w tej grze, móc liczyć na pomoc drużyny, czyli przyjaciół oraz własnych możliwości. Być w ciągłym ruchu, a jednocześnie nie zadawać ostatecznych uderzeń. Podbijać w powietrze. Na swoim polu. Tuż pod siatką. I nie dać się tym, którzy stoją po drugiej stronie.

     W tym samym momencie, kiedy ogarnęła mnie ta tęsknota, dopadła mnie pewna frustracja. Frustracja, że bardzo długo trwa zanim naprawdę kogoś poznamy. Chociaż jest dla mnie jasne, że nikogo nie poznamy tak do końca. Nawet siebie.

     Zawsze jest tak, że na początku znajomości antyszambrujemy pogawędkami w przedpokojach naszej psychiki, aby przesuwać się wolno do głębi człowieka. Zbyt wolno. Po centymetrze, a nawet wolniej. 
A chciałoby się przecież zacząć od samego środka, od sedna, od tego co jest najważniejsze, a dopiero potem otwierać ciężkie drzwi na sprawy drugorzędne, marginalne. 
Chciałoby się zacząć od zakamarków tajemnic, intymnych szczegółów, a dopiero później wyluzować się w stronę pieprzenia o dupie Maryni, tak żeby dopiero po latach i poznaniu wszystkich sekretów usiąść wspólnie na wygodnej kanapie i zapytać naszego współtowarzysza życia co słychać i jak właściwie ma na imię...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz