Kremowe słowa
słodzą uszy
łechtają brzuch
pożeram je
łapczywie
leniwie
do znudzenia
aż huk krzyku
przywraca do rzeczywistości
pazerności życia
wyścigu szczurów
przegryzam
zielonym pieprzem
w kieliszku czystej
źrenice
spoglądają szerokokątnie
ciśnienie
jak wodospad
rozbija się o serce
trafione
sycylijskim piorunem
myślę o Tobie
między krokami
byle do wieczora
a czerwony jego zachód
nie rokuje ulgą
zera rozpraszają ciszę
czuć niepokój powietrza
valerianowe krople
wdychanie lawendy
głowa do poduszki
a nasza jest noc
nie zasypiaj
9.09.2011
słodzą uszy
łechtają brzuch
pożeram je
łapczywie
leniwie
do znudzenia
aż huk krzyku
przywraca do rzeczywistości
pazerności życia
wyścigu szczurów
przegryzam
zielonym pieprzem
w kieliszku czystej
źrenice
spoglądają szerokokątnie
ciśnienie
jak wodospad
rozbija się o serce
trafione
sycylijskim piorunem
myślę o Tobie
między krokami
byle do wieczora
a czerwony jego zachód
nie rokuje ulgą
zera rozpraszają ciszę
czuć niepokój powietrza
valerianowe krople
wdychanie lawendy
głowa do poduszki
a nasza jest noc
nie zasypiaj
9.09.2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz