Polecane przez czytelników :)

"-Pieprzysz się z nią? -Nie wiem." Autroska analiza bezpiecznej odpowiedzi :P

      Każda decyzja, którą podejmujemy jest albo dobra albo zła. Nie ma niczego pośrodku. Albo zero albo już coś. Jakiś niedouczony, ale jed...

piątek, 12 grudnia 2014

Seks to zdrowie, póki żona się nie dowie ;)

- A gdzie Pani te ciastka kupiła?
- A na stacji Statoil kupiła.
Przypomina mi się ta reklama zawsze kiedy podjeżdżam na w/w stację po ramkę zielonych dawidofów.
I tym razem nie było inaczej.
Z daleka widzę, że tankuje na jedynce stary znajomy. Posiwiał jakoś. A taki był przystojny jak się poznaliśmy.
Brunet wieczorową porą. Mrużył oczy. A głos! Mój ulubiony. Lekka chrypka. A jak szeptał do ucha!
-Pojedziesz ze mną do klientki? -  zapytał kiedyś zwyczajnie słonecznego poranka.
Pojechałam. To były czasy, kiedy  A2 z Łodzi do Warszawy była utopią. Starą Gierkówką podróże dłużyły się przyjemnie, jeśli towarzystwo było zacne. A było. Zabrał wspólnika. Wesoło jak ta lala.
W Magdalence poważne spotkanie z wymuskaną Panią inwestor. Zielona herbata w podrzędnej pizzeri. Pani inwestor nie wyglądała na jej tle już tak urzekająco. Sama wybrała miejsce spotkania. Żenada. Jej najnowszy model mercedesa nie wkomponował się w tło. Gryzł w oczy jak gaz łzawiący na pamiętnej dyskotece, po której wróciłam do domu wyglądając niczym panda w negatywie.
W każdym razie przydałam się na tyle, żeby wynegocjować dobre warunki umowy inwestycji we wspomnianej Magdalence.
No i się zaczęło. Oblewanie umowy już w samochodzie. Brunet nie pił, bo prowadził. Ja ze wspólnikiem nie żałowałam sobie łyskacza. Dojeżdżając do Łodzi byliśmy już dobrze zakręceni. Prawie jak domek ślimaka, a już z pewnością jak rogi baranie. I te rogi zostały wtedy punktem kulminacyjnym programu. Ale to już u mnie. Dziewczyny w studiu też były chętne. I do łyskacza i do rogów.
Facetów było dwóch tylko przecież, a damskie grono zdecydowanie większe. Męska część zatem była zadowolona. Można by rzec, że seks, prochy i rock’n’roll.
-Cześć! – krzyknął zza dystrybutora.
-Witaj, kochany! – odpowiedziałam z uśmiechem.
-Co u ciebie? – zagaił – Masz chwilę, żeby pogadać?
- Pewnie. A wiesz, przypomniała mi się nasza podróż do Magdalenki – uśmiech nie schodził mi z twarzy.
Zarumienił się. Może przypomniały mu się moje stringi z Koniakowa. Albo cycki Agi z Pabianic.
-A co Ty taki zawstydzony? Przecież od zawsze wiadomo, że seks to zdrowie! – brnęłam.

-Dopóki żona się nie dowie – dopowiedział jego wspólnik wysiadając z samochodu… ;)



8 komentarzy: