No i poleciała. Lawina pytań. Wygadałam się. Zwyczajnie jak
głupia cipa.
Miła randka. Ochy i achy. I on nagle pyta kiedy ostatnio z
kimś się spotykałam dłużej. Tu trochę owinęłam, tam zawinęłam. Że był jeden
taki, że nam się nie udało raz. Potem drugi. I takie tam bzdety. A ten co się z
nim spotykam… y y y spotykałam. Załapał skubany. Pyta z kim się spotykam. A ja
w zaparte, że przejęzyczenie. On dalej, że rozumie seks przyjacielski. Seks
przyjacielski?! Co ty pieprzysz? To nie jest seks przyjacielski. My się
uwielbiamy, ale nie możemy ze sobą być, bo to skomplikowane na razie i dajemy
szansę na jakiś związek z przyszłością, a póki co… Popłynęłam. Kłamstwo ma
jednak krótkie nóżki jak u kaczuszki. Zagotowałam się. Zła. Przyłapana. To nie
moja ręka! A jednak zalewam się purpurą. Mówi, że to nic złego. Że teraz już
nie muszę się z tamtym spotykać na jakieś faking dejt, bo on by chciał ze mną.
Na poważnie.
Czerwona lampka!
Gdzie tam lampka! Co najmniej stado czerwonych latarni. Jak
stąd do Łowicza.
Jak to na poważnie? Na pierwszej randce? Takie deklaracje? Noł
łej!
Uśmiecham się słodko. Jednak zdradziecko mrużę oczy.
Rozgryzł mnie. Na pierwszej randce. Skubany intelektualista. Przeskakuję na
temat o manipulacji. I tu cię mam tygrysku. Safari ci się marzy. Czytał.
Stosuje techniki. Ooooo! Co to, to nie! Nie uda ci się tygrysku groźny. Żadnego
safari. Będzie zoo. A ty będziesz na mnie patrzył zza krat. Swojego
ograniczonego umysłu.
Będzie mi mówił, że faking dejt! A może ja lubię moje faking
dejt! Niech się wali. Sam. I nic na poważnie. Pożegnanie. Cmok, cmok. Do zobaczenia następnym
razem. A w dupie. Następnego razu nie będzie. Dowiesz się w najbliższym czasie.
Uśmiecham się chytrze i macham powabnie palcami, które mówią wymownie: żegnam
na zawsze. Jeszcze się nie zorientował. Dupek.
Dzwonię. Mówię, że przyjadę za tydzień. Mój osobisty faking
dejt ucieszony od ucha do ucha. Ja tym bardziej… ;)
Moje faking dejt! Na pierwszej randce o przyszłości? :D
OdpowiedzUsuńkutwa zajebiste :)
OdpowiedzUsuń