Polecane przez czytelników :)

"-Pieprzysz się z nią? -Nie wiem." Autroska analiza bezpiecznej odpowiedzi :P

      Każda decyzja, którą podejmujemy jest albo dobra albo zła. Nie ma niczego pośrodku. Albo zero albo już coś. Jakiś niedouczony, ale jed...

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Emocjonalny miszung potrzeby fizjologicznej - seks zaczyna się w głowie ;)

     Macie tak? Jakieś wydarzenie,  które pochłonęło wiele emocji, a od którego nie mogliście się uwolnić, nagle pozostaje z tyłu? Uczucia, które zostały w coś włożone znikają. Nie, nie znikają. Istnieją, ale chcemy o nich zapomnieć i… No właśnie. Robimy sobie na przekór. Sobie! Swoim własnym przekonaniom.  Stajemy się na chwilę kimś innym. A może wcale nie? Może właśnie wtedy pokazujemy swoją prawdziwą naturę? Czy ktoś wie jak to jest naprawdę? Kiedy jesteśmy tymi prawdziwymi? A może właśnie zawsze jesteśmy sobą?  Mamy różne twarze? Nie maski, bo maski są sztuczne. Za każdym razem pokazujemy swoją prawdziwą twarz, ale za każdym razem inną. I tylko sytuacje i poglądy w danym wymiarze czasowym i z danymi ludźmi lub ich brakiem, akurat pchają nas w tą czy inną stronę tworzenia nowej, niepowtarzalnej rzeczywistości? Może w gruncie wszyscy jesteśmy źli, tylko niektórzy z nas stoją po tej drugiej stronie?

Tak wiele mówi się o tym, że mężczyznom to tylko seks w głowie. A co z kobietami?  Kobiety też myślą o seksie. Mówi się też o tym, że facet może sobie przelecieć kobietę,  ale że ona się dała, to już źle o niej świadczy.  A tak naprawdę seks jest potrzebą fizjologiczną i każdy powinien mieć dostęp do źródła zaspokojenia tejże potrzeby. Tak jak sen czy sikanie. Dostęp do łóżka i toalety. Spróbujcie nie spać albo nie sikać. Można. Ale co się dzieje w naszym organizmie? Istne szaleństwo! Choroba! I tak samo jest z brakiem seksu. Po pewnym czasie występuje choroba psychiczna. Dobre wytłumaczenie na wypadek wypadków właśnie :P I co z tego, że masz dobry wibrator? Ile można?!

I tu zaczyna się problem. Miłość. Wiele osób twierdzi, że jeśli kogoś nie kocha, to nie pójdzie z nim do łóżka. Do czasu. Aż potrzeba stanie się silniejsza. Jeśli bardzo czegoś chcemy,  wymyślamy sobie na temat tego różne historie. Najczęściej przed snem. Jeśli ktoś nas nie interesował wczoraj, ale wiemy, że my go interesujemy ciągle, to po jakimś czasie nasz mózg dopuszcza chemiczną zmianę na zaakceptowanie  tej osoby w naszym życiu. Nie chodzi o to, że „z braku laku i kit dobry”, a o to że pewne obszary mózgu zostają otwarte podczas największego pragnienia i wtedy jesteśmy w stanie dostrzec dzisiaj coś, czego nigdy nie dostrzeglibyśmy wczoraj.  Czasem szybciej działa alkohol. Zganiamy wtedy na niego część lub całą winę. Niesłusznie. Bez tego zrobilibyśmy to samo, tylko chwilę później.

Nie ma co się blokować! Zaprzeczać! Zapierać nogami! Nie ma co, uwierzcie mi.  Po co doprowadzać się do choroby? Czy to mężczyzna czy kobieta. Oczywiście, łatwiej jest, kiedy jesteśmy w stałym związku, jednak nie każdy jest tak uprzywilejowany. I nie ma co dyskryminować osób bez pary.  Można tylko pomóc w zaspokajaniu potrzeb ;)

Człowiek jest w stanie wytrzymać bez seksu długo. Gadżety pomagają nie zwariować od razu. Jednak po jakimś czasie dochodzi się do wniosku, w zależności od temperamentu osoby, że albo idę na żywioł, albo zupełnie odwrotnie, wibrator pokrywa gęsty kurz, a cipkę czy jądra pokrywa gęsty zarost. Nie mylić z brodą drwala! ;) Drwal do tego nie dopuści. Prędzej czy później oprócz drzewa, zerżnie i babę, a wszystko jedną siekierą! ;)

Jak to mawiała pewna Gocha, nie hetero, że "palce i gadżety są fajne, ale nie ma to jak prawdziwy fiut." Gocha  mnie nie zabije chyba, że ją cytuję, ale tak bardzo mi ten tekst utkwił w pamięci, że już zrobiłam z niego anegdotę w stylu: „ Rok chyba 2006. Siedzimy kulturalnie na kolacji u Zielińskich (…)” :D

Stoję po tej stronie, gdzie mam przyjemność. Pewne wydarzenia zmieniły mnie bardzo. Inne spowodowały, że część mnie nie powinna zmienić się nigdy. Założenie niekoniecznie prawdziwe, ale oczekiwane na dzień z dzisiejszą datą. Najważniejsze, żeby pliki doświadczeń były motywem do wyciągania pozytywnych wniosków dla siebie, a nie powodowały wrzucania wszystkich do jednego worka. To mi się udaje. Łamię stereotypy. Miniony tydzień jest tego potwierdzeniem ;)

Nie wiem ile tam orgazmów macie w ciągu tygodnia, ale warto mieć chociaż jeden. Z kobietą? Z mężczyzną? Z obojgiem? Jak tam lubisz, czytelniku :*

Zdjęcie powyżej: rozmarzona ja z 18-go stycznia 2015, wieczorem ;)

4 komentarze: