Polecane przez czytelników :)

"-Pieprzysz się z nią? -Nie wiem." Autroska analiza bezpiecznej odpowiedzi :P

      Każda decyzja, którą podejmujemy jest albo dobra albo zła. Nie ma niczego pośrodku. Albo zero albo już coś. Jakiś niedouczony, ale jed...

niedziela, 8 marca 2015

Dzień Kobiet Dzień Kobiet niech upiją się na zdrowie!

   Dzień Kobiet, to ja mam codziennie. Oprócz ósmego marca właśnie. Jedyny dzień w roku, kiedy czuję wokół siebie jakąś pustkę. Nie mówię, że tak było zawsze. Daleko szukać nie trzeba. W zeszłym roku tej pustki nie czułam. Iście komunistyczny ten ów dzień był nawet. Imponujący bukiet  czerwonych goździków, podarte już później pończochy i noc pełna erotyzmu. Działo się. Podobną ekstazę przeżyłam również trzy lata temu. Chociaż akurat żaden przystojniak nie znajdował się wówczas aż tak blisko, że ciało do ciała. Wtedy mój stan posiadania stanowił totalne zero w tej materii. Jednak  obcy ludzie obdarowali mnie takimi prezentami, że zapamiętam ten dzień do końca życia. Słoneczny dzień pracy. Łódź. Piotrkowska. Bilety na Euro 2012! To wtedy właśnie okazało się, że zobaczę Stadion Narodowy od środka i pokażę go synowi. Ach, zapierał dech. Rok później zabrałam go na Camp Nou. Niesamowite wrażenia. Ale nie o tym dziś.

   Owszem, każdy ósmy marca, to kwiatki, cukierki i życzenia. Od znajomych czy mniej znajomych. I tyle. Wolałabym żeby było tak jak rok temu. Zajebiście. Nie mam tu na myśli jakichś wielkich, komunistycznych obchodów tegoż święta, jednak byłoby miło dzielić z kimś emocje, poglądy. Na przykład skąd i dlaczego jest to święto? Wiele osób kojarzy je tylko z latami osiemdziesiątymi, kiedy zdobyło ono swoją popularność w naszej ciągle odgrzebywanej PRL albo niestety z ruchami feministycznymi. Czy ktoś kojarzy z lekcji historii o starożytnym Rzymie tamtejsze Matronalia? Przypadały one na pierwszy tydzień marca, a związane były z początkiem wiosny, macierzyństwem i płodnością. Mężczyźni wówczas obdarowywali swoje żony prezentami i spełniali ich życzenia. Wiecie, takie małe, przyziemne sprawy. Żeby kobieta poczuła się wyjątkowo.
   Setki lat później idea święta odrodziła się najpierw w Ameryce, a za chwilę w Europie. Miała już bardziej współczesny oddźwięk. Chodziło o prawa kobiet z klas robotniczych. Zapieprzały jak każdy w wielkich fabrykach bez prawa głosu, za mniejsze wynagrodzenia. Myślę, że niepotrzebnie na przestrzeni lat włączyły się do tego feministki, bo święto zaczęło tracić na wartości. Bo cóż to takiego feministka? Baba w portkach. Ani to chłop, ani tym bardziej kobieta.

   Dzień Kobiet to święto tych, co codziennie widzą w lustrze odbicie prawdziwej, pięknej  kobiety. Bez względu na wiek. Na ilość zmarszczek. Na obwód w biodrach. Kobieta jest silna i krucha jednocześnie. Uśmiechnięta, chociaż często dławi się łzami. Jak upada, to samo dno, ale tylko po to, żeby później wejść wyżej. Do nieba. A jak do nieba, to do siódmego. Wiecie, takie ćwiczenia, żeby nie sflaczeć. Tylko bez Chodakowskiej. Swoją drogą, Chodakowską lubię, mimo, że nie mam siły po tych emocjonalnych eskapadach już nogą ruszyć, to kobietę podziwiam, ma pasję. Realizuje się w tym co robi i w głowie ma poukładane. Może kiedyś i ja skorzystam z treningów, na razie tylko od czasu do czasu korzystam z jej książki z przepisami. Polecam.

   Wracając do tego kim jest kobieta. Ta prawdziwa. Jej trener wewnętrzny to emocje. Zagrzewają do walki albo przeciwnie, powodują, że ma ochotę umrzeć tu i teraz. I kiedy najlepszy psychiatra mówi, że już nic nie da się zrobić, to ona zwyczajnie wstaje, ociera łzy, poprawia makijaż i uśmiecha się do niego mówiąc: I kto tu kogo qoorwa ma leczyć??
Kobieta potrafi robić kilka rzeczy jednocześnie. Gotować, sprzątać, karmić dzieci, pracować zawodowo na dwóch etatach i jeszcze z powodzeniem realizować swoje pasje. Potrafi też kochać, podziwiać, szanować. Potrafi wiele. Albo i jeszcze więcej. Wciąż jest niedoceniana za swoją rozległą wiedzę, ciepło, błyskotliwość umysłu. Szkalowana zaś za piękno, seksapil czy zaradność. Zgadnijcie przez kogo. Przez babska zazdrosne. Koniec zgadywanki.
   Ale prawdziwa kobieta, to nie jest perfekcyjna Pani domu. Znajdziesz u niej kurz, brudne naczynia czy stertę prania do wyprasowania na kanapie. Tyle, że ona tej sterty nigdy nie wyprasuje. Kiedyś włączyła żelazko i zostawiła na cały dzień na desce. Poza tym, są lepsze rzeczy do zrobienia niż prasowanie. Można iść do lasu na spacer i gonić za wiewiórkami. A ciuchy mają to do siebie, że prostują się pod wpływem ciepła naszego ciała ;) Kobieta nie jest nudna. Ale jeśli chcesz spędzić życie w kapciach na kanapie sącząc piwo czy wino przed TV, to omijaj kobiety szerokim łukiem. Nieważne jakiej płci jesteś. Radzę ominąć. Bo ciśnienie skoczy. Zdradzę taki sekret kobiecy, otóż kobieta nie chce rządzić, ona chce mieć tylko rację. A co kto sprytniejszy, to wie jak pogodzić wodę z ogniem.
   I tak na koniec. To powinno być motto kobieco męskie ;)

"Z kobietami zmiennymi łatwiej jest wytrzymać niż z nudnymi. Czasami, co prawda, się je morduje, ale rzadko porzuca". G.B. Shaw

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz