Polecane przez czytelników :)

"-Pieprzysz się z nią? -Nie wiem." Autroska analiza bezpiecznej odpowiedzi :P

      Każda decyzja, którą podejmujemy jest albo dobra albo zła. Nie ma niczego pośrodku. Albo zero albo już coś. Jakiś niedouczony, ale jed...

niedziela, 28 grudnia 2014

Bo w szaleństwie jest metoda!

    Nie uwierzycie! Co ja odkryłam minionej nocy? No co? Heh coś strasznego! Było już dobrze po północy. W domu samiusieńka  jak palec. Nie licząc kota Czarosława. Swoją drogą, dlaczego mówi się, że sam jak palec? Palców zazwyczaj mamy więcej niż jeden. Chyba,  że powiedzenie wymyślił ktoś, komu akurat tak się życie ułożyło tragicznie… Rozkminka na dalszą część wieczoru. Ja to zawsze sobie wymyślę jakiś trudny temat, a później zamiast mózg tylko chłodzić krew, to szaleje z wyobraźnią. Stąd te późne godziny zasypiania.
   W każdym razie, nie lubię zostawać sama w domu. Szczególnie na noc. Zaraz mi zapalają się świeczki jakieś. Ostrzegawcze. Zazwyczaj żółte. Czasem czerwone.
I tak wpatrzona w literki dzieł różnych tudzież zebranych w necie czuję, że spać mi się zachciewa. Ale gdzie tam! Jakaś siła wyższa każe mi zajrzeć na tego społecznościowca, co wciągnął mnie w swoje sidła dawno temu. Wszechobecny, wszechmocny, a może nawet (dla niektórych z pewnością! :P) wszechwiedzący fejsbuk. Pierwszy wpis u jednej z moich ulubionych aktorek, Krystyny Jandy, spowodował, że zaczęłam drążyć temat. Znalazłam co trzeba i popadłam w konsternację. To na początku. Następnie tamta przerodziła się w histerię. Podzieliłam się spostrzeżeniem z kimś, kto akurat o tej porze (dochodziła pierwsza) jeszcze nie spał. Potwierdził diagnozę i chyba trochę mnie to uspokoiło. Na krótko. Mój rozmówca chyba nie robił sobie tego testu… Dotarło to do mnie już później, kiedy starałam się policzyć raz jeszcze i zaocznie, zupełnie przypadkowo, taki test zrobiłam jemu również. Wyniki są przerażające!
Otóż, psychopatów diagnozuje się za pomocą Skali Obserwacyjnej Skłonności Psychopatycznych (Psychopathy Checklist Revised) autorstwa Boba Hare'a. Jest to zestaw 20 pytań, na podstawie których ocenia się skłonności pacjenta. Skłonności psychopatyczne. Żadne tam inne.  Są to kolejno:

1) łatwość wysławiania się i powierzchowny urok;
2) przesadne uczucie własnej wartości;
3) potrzeba stymulacji i skłonność do odczuwania nudy;
4) skłonność do patologicznego kłamstwa;
5) skłonność do oszukiwania i manipulacji;
6) brak wyrzutów sumienia i poczucie winy;
7) spłycenie afektu;
8) bezwzględność i brak empatii;
9) pasożytniczy tryb życia;
10) słabe kontrolowanie zachowania;
11) rozwiązłość seksualna;
12) wczesne problemy wychowawcze;
13) brak realistycznych, długoterminowych celów;
14) impulsywność;
15) nieodpowiedzialność;
16) brak poczucia odpowiedzialności za własne czyny;
17) wiele krótkotrwałych związków małżeńskich;
18) przestępstwa popełniane przed osiągnięciem pełnoletniości;
19) naruszenie warunków zwolnienia z zakładu karnego;
20) przestępcza wszechstronność.

Przy każdym z powyższych punktów można uzyskać od 0 do 2 punktów. 0 oznacza, iż dany punkt w ogóle nie dotyczy badanego. 1 oznacza, iż czasem dotyczy. 2 to pełna zgoda. Przeciętny człowiek uzyskuje zazwyczaj wynik poniżej 5 punktów, natomiast 40 to w pełni rozwinięta psychopatia. Za psychopatę uważa się również osobę, która zebrała powyżej 30 punktów... A jeśli tylko trochę poniżej?? Ociupinkę? To jest prawie psychopatą? 29? 28? Co decyduje o tym, że punkt czy dwa przesądzają o tychże skłonnościach? No dobrze. Nie ma co płakać. Przepaść między 5 a 30, gdzie tam, już między 5 a 15 jest kolosalna! Masakrycznie miażdżąca!
Czy jednak decydowanie o życiu i wolności ludzi na podstawie tej, wydaje się, prostej skali nie jest zbyt ryzykowne?  Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi.

Do czego zmierzam? Do tego, że blisko mi do psychopatii.  Może nie zebrałam w tym teście czterdziestu punktów. Jednak… Tylko przy kilku stwierdzeniach  mogłam postawić okrągłe zero!!! Ok., wypiłam wcześniej piwo. Ale to nie jest alkomat. Żadnych elektrod też sobie nie przyczepiałam. Zadrżałam za to. A z drugiej strony… „przeciętny człowiek uzyskuje zazwyczaj wynik poniżej 5 punktów.” O! Co to, to nie! Żadna tam jakaś przeciętna nie jestem!

Po południu odwiedził mnie były mąż. Przeczytałam mu skalę. Tak na deser. Po niedzielnym, rodzinnym  obiedzie :P Popatrzył na mnie i z politowaniem kiwał głową, a na końcu stwierdził, że prawie wszystkie punkty, to wypisz wymaluj ja… Hehe żartowniś. Kurwa mać :)



A tak trochę na serio teraz. Każdy z nas może zdobyć 30 punktów. Albo i więcej. Podobno najważniejsze, że jeśli przejmujesz się tym, że odkrywasz u siebie stany psychopatyczne, to psychopatą nie jesteś. Psychiatria to złożona nauka i jeśli odpowiadasz sobie na zagadnienia powyżej, to potraktuj je z przymrużeniem oka. Chyba, że jesteś najlepszym psychiatrą. Wtedy, zostaw w komentarzu numer telefonu, adres gabinetu i stawkę za seans na kozetce ;)


A swoją drogą,  zastanawiam się, czy ta skala nie powinna być ukryta gdzieś w lochach jakiegoś Alcatraz. Są przecież nieodpowiedni ludzie na nieodpowiednich miejscach. Niektórzy pragną desperacko, aby inni właśnie okazali się psychopatami…  Zamkniętymi w odpowiednich ku temu miejscach. Odizolowani od świata, życia, bo przecież takich z zaburzeniami szczelnie owija się kaftanem i wpycha za kraty tych niby szpitali. Zwanych popularnie wariatkowami. Hmm niby to takie oczywiste, jednak po przeczytaniu i zgłębieniu tej skali śmiem powątpiewać w niezawodność tejże procedury… 

takie zdjęcie obrazujące tekst jakby :P 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz