Wiecie co? Nie trzeba daleko podróżować, żeby zobaczyć najpiękniejszy wschód słońca ;)
"Krąg był zrobiony z rudych cegieł. Rudy to kolor wredny. Nawet farbowany lis jest wredny, cwany, nieprzyjazny. Krąg też nie był przyjazny. Żarzył się tą swoją rudością w blasku zachodzącego słońca. Zachodzące słońce jest kiczem w swojej fotogenezie. Wschodzące jest o wiele bardziej surrealistyczne z powodu mniejszej oglądalności. Nie, żeby było takie magiczne, ale komu chce się tak wcześnie wstawać?
Wredota kręgu polegała na tym, że oprócz tych rudych cegieł, palił się w nim rudy ogień. Na domiar złego, ruda tańczyła wokół kręgu jak nawiedzona, szalona czarownica. I to jedyne co przyciągało mój wzrok, to jej szaleństwo. Szaleństwo było cudowne. Nic w nim z wredoty, cwaniactwa czy braku przyjaźni. Naturalne. Piękne. Można było się w nim zakochać.
Złapał ją w pasie i przerzucił przez ramię. Wiele bym dała, aby i mnie tak ktoś przerzucił. A nawet wepchnął w te rude płomienie. Byle dotknął.
Śmiali się teraz podrzucając drwa do ogniska. Może kiedyś będą tak pielęgnować swoje ognisko domowe, swój domowy krąg?
Nie lubię kręgów. Są zamknięte. A po cholerę ganiać w kółko... "Wstęp do latania/ Agnieszka Błaszczyk
To był mój ukochany pies, Wachlarz :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz